wtorek, 3 stycznia 2017

Przepis na "udane" małżeństwo, czyli recenzja książki"Były sobie świnki trzy" Olgi Rudnickiej


Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: "Były sobie świnki trzy"
Rok wydania: 2016 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Objętość:  360 stron 
Cena: 32 zł
Gatunek literacki: kryminał/sensacja
Dostępność:  Prószyński i s-ka , empik, matras,


Moja opinia: Co zróbić, kiedy z mężem jedyne co Cię łączy to pieniądze? Najepiej się rozwieść. No tak, ale będąc młodą i zakochaną podpisałaś intercyzę. Co teraz? Z takim problemem spotkały się bohaterki książki "Były sobie świnki trzy". Trzy jakże różne kobiety, spotkały się przypadkiem na imprezie firmowej swoich bogatych mężów. Wpadły na genialny pomysł, że należy zabić swoich mężów. Brzmi niczym początek horrory, alo kryminału pełnego krwi i przemocy. Tymczasem książka, jest kryminałemnapisana w bardzo lekki, zabawny sposób. Czytając nie czuje sięciałego napięcia, jak przy wiekszości kryminałów. Mamy tutaj mnóstwo scen humorystycznych, przy kórych nie sposób się nie śmiać. Jak zaczyna się śmiać nad ksiażką , a ktoś pyta "Co czytasz?", a okazuje, że to kryminał, no to jest ciekawe doświadniecznie. Nie sposób jednak nie polubić naszych trzech szalonych bohaterek, uroczej Martusi, stanowczej Kamy i czułej Jolki. Każda z nich dodaje uroku całej opowieści.

Książkę czyta się dość szybko. Styl pisarki, jest lekki, przyjemny i zabawny, lekko przerysowany. Kobiety powinny pokochać tę książkę, panowie, kótrzy lubią krew i szybkie zwroty akcji, będą rozczarowani. Jest to typowa literatura kobieca. Dobra na jesienne czy zimowe wieczory, po rozstaniu z chłopakiem, albo kiedy nasz obecny partner nas wkurza.

Jedynym minusem książki, jest to, że pisana jest ona ciągiem. Nie mamy żadnych podziałów, na rozdziały. Początkowo było to dosyć wkurzające, że przechodziliśmy od jednego wątku do drugiego. Lecz po jakimś czasie łatwiej było się odnaleźć.

Moja ocena: 5/6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam i bardzo dziękuję: 








1 komentarz: