niedziela, 27 sierpnia 2017

"Amerykańska sielanka" - Philip Roth - recenzja

Informacje podstawowe



Autor: Philip Roth
Tytuł:  " Amerykańska sielanka"
Rok wydania: 2016 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Objętość:  608 stron
Cena:  42 zł
Gatunek literacki: powieść
Dostępność: Wydawnictwo Literackie, empik, matras, księgarnie stacjonarne,









Moja opinia

     Kolejna książka Philipa Rotha, która trafiła w moje ręce. Miałam wobec niej duże oczekiwania, w końcu nagroda Pulitzera do czegoś zobowiązuje. Jakież było moje rozczarowanie po jej przeczytaniu...

Książka opowiada o życiu Seymoura Levova. Złote dziecko, gwiazda sportu, dobry syn, który przejął rodzinny interes, wspaniały szef fabryki rękawiczek. Od młodzieńczych lat marzący o kamiennym domku kochającej żonie i dzieciach. Zdawałoby się proste, łatwe i dobre, wręcz sielankowe życie. Szwed zakochuje się poślubia piękną miss New Jersey, kupują mały kamienny domek, on pracuje w fabryce, ona zajmuje się gospodarstwem i domem. Zdawałoby się, że marzenie Levova spełnia się, niczym w pięknym śnie. Jednak całą tę sielską atmosferę psuje jego córka - Merry. Dziewczynka boryka się z problemem jąkania, bardzo łatwo ulega wpływom. Gdy Merry podkłada bombę w malutkiej poczcie i zabija człowieka, życie Szweda odmienia się na zawsze. 

Książka pokazuje, jak bliscy nam i ich błędy wpływają na nasze życie. Poruszą również problem terroryzmu, który młodzi wówczas nazywali "sprzeciwem przeciwko wojnie w Wietnamie". Temat na książkę świetny. Brawa za to. Jednak forma i fabuła książki są dla mnie nużące. Zaczynając od tego, że książka jest pisana z perspektywy sześćdziesięciolatka, który jest znajomym Szweda. Styl książki, jest utrzymany w tej konwencji, gdyż mi przypomina rozmowę ze staruszkiem, który w historię wplata mnóstwo niepotrzebnych anegdot. Ponadto bardzo często mamy tutaj do czynienia z powtórzeniami. Pierwszy rozdział, nie ma praktycznie nic wspólnego z fabułą książki, jest zbędnym zapychaczem. Ostatni rozdział książki czytałam na wyrywki, czytając wyłącznie dialogi, przy czym nie straciłam żadnego wątku fabuły. Kilkustronicowe opisy nie wnoszące nic do właściwej akcji, są zbędne. Całą historię z powodzeniem można by zmieścić na 120 stronach, zamiast na 600. Dawno, tak nie męczyłam się przy książce, jak przy każdej pisanej przez Philipa Rotha. Dziwi mnie otrzymana przez niego nagroda. Jest wiele znacznie lepszych książek. Książka nie jest trudna w odbiorze, jest nużąca. 

Porównując książkę do filmu w reżyserii Ewana McGregora (który wciela się również w postać Szweda), wykonał on kawał świetnej roboty. Film jest zrobiony bezbłędnie. Zgodność filmu z książką, jest stu procentowa. W filmie nie występują zbędne wątki, w przeciwieństwie do książki. Akcja jest płynna, zrozumiała, a gra aktorska na wysokim poziomie. Moim zdaniem, znacznie lepiej poświęcić niecałe dwie godziny na dobry film, niż przez kilka męczyć się przy kiepskiej książce.

Ocena:3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz